Wolontariat: remont z sercem
Ponad 70 wolontariuszy grupy ORLEN, którzy na co dzień wykonują odpowiedzialne zadania w działach technicznych, administracyjnych czy produkcyjnych, zamieniło się w mistrzów tapetowania, ekspertów w układaniu paneli i wirtuozów wałków i pędzli. Nie szczędzili czasu i sił, bo wiedzieli, że pracują na rzecz wyjątkowych dzieci z ośrodka w Mocarzewie k. Płocka.
To był pracowity tydzień w Specjalnym Ośrodku Wychowawczym w Mocarzewie. Między 2 a 5 lipca każdego dnia pojawiała się w nim inna grupa wolontariuszy w charakterystycznych czerwonych koszulkach. Wolontariusze Fundacji ORLEN podjęli się remontu dwóch sypialni dla dziewcząt o łącznej powierzchni blisko 40 m kw. W pracę włożyli wiele serca.
By dzieci mogły wprowadzić się do gotowych pokoi, akcję trzeba było rozłożyć na kilka dni. Jednego dnia wolontariusze demontowali stare, wysłużone podłogi. W kolejnych układali nowe panele, przyklejali kolorowe fototapet, malowali ściany i grzejniki, montowali listwy przypodłogowe i skręcali nowe meble do dziecięcych pokoi.
– Niezmiernie się cieszę, że mogłem tu przyjechać i dołożyć swoja cegiełkę, pomóc w remontowaniu pokoju dla dzieci potrzebujących. Ośrodek zrobił na mnie duże wrażenie, to miejsce, w którym człowiek widzi potrzebę niesienia pomocy drugiemu człowiekowi – mówi Adam Balon, wolontariusz Fundacji ORLEN
Nie tylko remont
Ośrodek w Mocarzewie prowadzą siostry zmartwychwstanki. Dzieci znajdujące się pod ich opieką są doświadczone niepełnosprawnością intelektualną w stopniu znacznym, a także niepełnosprawnościami sprzężonymi. Mieszkańcy uczą się w szkole specjalnej, korzystają z różnych form rehabilitacji, jak integracja sensoryczna, hipoterapia, a nawet alpakoterapia. Trzy alpaki z Mocarzewa są tak ciekawskie, że towarzyszą dzieciom i młodzieży w czasie wolnym, podczas zabaw czy warsztatów.
− W ośrodku mamy ponad 60 dzieci. Jesteśmy wdzięczne za jakąkolwiek pomoc, a jak przyjeżdżają wolontariusze z ORLENU to tym bardziej się cieszymy, bo wiemy że angażują się dwutorowo: z jednej strony upiększają pokoje naszych dzieci, a z drugiej strony spędzają z nimi czas, przygotowują różnego rodzaju zajęcia plastyczne, kącik beauty, gdzie robią malowanie twarzy, strzyżenie włosów, malowanie paznokci dziewczynom. Widzimy jak dzieci się z tego cieszą i dla nas to jest ogromna radość – mówi s. Elwira, zmartwychwstanka pracująca w ośrodku.
Tym razem wolontariusze przygotowali dla dzieci warsztaty plastyczne, podczas których robiliśmy makramy, zwierzątka z wełny, ozdabialiśmy kubeczki i wykonywaliśmy malunki na folii. Były również warsztaty chemiczne, decopuage, składanie domków dla owadów i wspólna gra w wielkoformatową planszówkę.
− Akcja wolontariacka w Mocarzewie była moją pierwszą akcją jako pracownik ORLENU i jestem pod wrażeniem wspaniałej organizacji. Ekipa jest świetna, zgrana, pracowita. Osoby, które tutaj poznaliśmy naprawdę potrzebują naszej pomocy. Jestem zaszczycona, że mogłam tu być – mówi Wioleta Czarnacka, wolontariuszka, która nie tylko wykonywała prace remontowe, ale także przygotowała zajęcia plastyczne dla dzieci z Mocarzewa.
Moc i siła
Prace szły wolontariuszom tak szybko, że zdążyli także zrobić porządki na placu zabaw a nawet odczyścić i pomalować płot ośrodka. – To była moc i siła. Dziękuję wszystkim, którzy do nas dotarli w ciągu tych czterech dni. Dziękuję za wasze zaangażowanie, energię, pogodę ducha i za to, że zawsze możemy liczyć na Wasze wsparcie – mówi Angelika Niedziółka z Fundacji ORLEN, kierowniczka Programu Wolontariatu Pracowniczego.
Wyjaśnia, że ośrodek prowadzony przez siostry znajduje się na wsi, z dala od większych miast przez co jest mniej widoczny dla darczyńców i wolontariuszy. − Siostry nie tylko dbają o edukację i rozwój dzieci, ale także starają się stworzyć im miłe, domowe warunki, by czuły się tutaj jak w domu. Poruszyła nas ta historia i dlatego jesteśmy tu już nie po raz pierwszy – wyjaśnia Angelika Niedziółka.
Wychowankowie mogą przebywać w ośrodku do 25. roku życia. Część z tych, którzy kończą edukację, nie ma się gdzie podziać − ich rodzice nie żyją lub z różnych względów nie mogą się nimi zająć. By 25-latkowie z niepełnosprawnością nie musieli opuszczać Mocarzewa, które stało się ich domem, siostry zdecydowały się na budowę „Domu Mocarzy”. Będą w nim mogli zamieszkać podopieczni, którzy ukończyli 25 lat. Dom jest niemal gotowy. Jeśli znajdą się środki, będzie mógł przyjąć mieszkańców już za dwa lata.